Po tygodniu od decyzji siedzieliśmy w nocnym pociągu do Katowic. Dzieciaki zadowolone jak "150". Nigdy wcześniej nie jechali sypialnym pociągiem. Co za czasy. Do samochodu trzeba ich zaciągać siłą a pociąg to jest dopiero coś fajnego, a sypialny z prawdziwym konduktorem - rewelacja.
|
Było chłodne i deszczowe popołudnie. O 18-tej wsiedliśmy do naszego autokaru.. Pocieszające było to , że od tej pory może być już tylko cieplej. I rzeczywiście. Rano dojechaliśmy do Wenecji. 25 stopni w cieniu. Od razu lepsze humory. Popłynęliśmy na wycieczkę po Wenecji tramwajem wodnym. Połaziliśmy z dzieciakami po weneckich uliczkach i wróciliśmy do portu aby zaokrętować się na pokład promu o wiele mówiącej nazwie "Ikarus Palace".
|
Po kilku godzinach potężne silniki promu pchały nas na południe w kierunku odległej Greckiej wyspy Korfu. Dla dzieciaków prom to kolejna atrakcja. Tyle pokładów i zakamarków . W każde miejsce trzeba zajrzeć. W szczególności nie przeoczyć placu zabaw. |
Kolejne godziny mijały na pływaniu w basenie, pilnowaniu dzieci nieustannie zwiedzających prom i bawiących się w międzynarodowym towarzystwie. Noc na promie minęła zaskakująco dobrze. Dzieci przespały na rozłożone na karimatach w a my na fotelach lotniczych. |
Kolejnego dnia wczesnym popołudniem dotarliśmy do greckiego wybrzeża. Nareszcie jesteśmy na miejscu - Kerkyra - stolica wyspy.
|
Kolejny etap to jazda autokarem do naszej miejscowości Agios Georios.
|
Po godzinie jazdy krętymi drogami wyspy Korfu naszym oczom ukazała się przepiękna zatoka z szeroką plażą i zabudowaniami kilku hotelików i apartamentów oraz greckich tawern. Popołudniowe słońce grzało , że aż miło . Temperatura 29 st. Jak na wrzesień to rewelacja . |